Bruce Lee też popełniał błędy

Mistakes are always forgivable, if one has the courage to admit them.

Bruce Lee

Nie uda się panu!

Ja też kiedyś zaczynałem. A było to tak: „Dzień dobry, czy Państwo produkujecie piece do ceramiki?” – tymi słowami witam się z osobą po drugiej stronie linii, licząc na to, że rozmawiam z kimś, kto doradzi mi i pomoże wybrać odpowiedni model pieca. „Tak, produkujemy, ale czy pan jest ceramikiem?” – odpowiada mi ten ktoś, a ja już wiem, że nie ubijemy interesu; „…bo wie Pan, nie poradzi pan sobie, lepiej niech pan od nas kupi piec do topienia szkła, wszystko pokażemy, wszystkiego nauczymy, to jest teraz bardzo modne.”

Inna sytuacja, w domu moich znajomych, podczas której opowiadałem o tym, że właśnie zakładam pracownię ceramiczną. Pewien obcy mi pan, który także tam był, z powątpiewaniem oznajmił: „pracownię, pracownię… to potrzeba pieca! Ma pan w ogóle piec?” Żałuję, że nie zgrywałem głupiego i nie zapytałem tego „fachowca” czy nie dałoby się jakoś w piekarniku wypalać. Przecież to prawie to samo.

Robisz to źle

Dooobra, piec jest, glina i szkliwa są… to do roboty! Pierwszy rok działania mojej pracowni to przede wszystkim rok nauki, organizacji wszystkiego od podstaw i weryfikacji miliarda pomysłów, z których część przeszła do następnego etapu, a część do kosza. Jako że jestem tylko człowiekiem, pozwoliłem sobie popełnić po drodze trochę błędów. W ten sposób chyba najlepiej zdobywa się doświadczenie.

Piec jest i grzeje. Świetnie – na pewno zdjęcie rozżarzonych do czerwoności spiral będzie bardzo efektowne. Efektowna jest też natychmiast zapalająca się szmata, która znajduje się na drodze powietrza o temperaturze zaledwie 300°C. Pożaru nie było.

Piec zieje gorącym powietrzem

Odlewanie w formach gipsowych to dość prosta i wygodna metoda produkcji powtarzalnych produktów. Żeby jednak wszystko grało zarówno masa lejna, jak i gips, którego użyto do produkcji form muszą być dobrej jakości. Moja pierwsza masa lejna nadawała się do odlewania jak drzwi do lasu. Nie kupuje się dużej ilości materiału bez jego wcześniejszego sprawdzenia. Teraz staram się pracować na materiałach sprawdzonych i dobrej jakości, a duży zapas tej kiepskiej gliny powoli zjadam.

Zmorą każdego ceramika jest szkliwo spływające z prac i zastygające na półce. Jeżeli jest go niewiele, to jakoś da się to wszystko odłupać, ale jeśli duża ilość szkliwa wżarła się w półkę, to bez szlifierki kątowej dużej mocy będzie ciężko. Półki do pieca tanie nie są. Coraz większą uwagę zwracam na ilość szkliwa nakładaną na prace nasze i te wykonane na warsztatach.

Aerograf, o którym pisałem już tutaj, to fajna zabawka, ale bardzo delikatna. W ciągu roku udało mi się załatwić 2 dysze i 2 iglice. Winny okazał się być sam aerograf, który na szczęście firma MAR bezpłatnie mi wymieniła. W przyszłości trzeba będzie zastanowić się nad kupnem pistoletu z dyszą większą niż 0,3 mm. Do nakładania grubej warstwy szkliwa taka dysza jest jednak trochę za mała.

Pęknięta dysza

Makaronowe literki odkryte dzięki pracowni Para Buch sprawdzają się idealnie gdy chcemy wykonać ładny napis w glinie. Możemy je wcisnąć i zostawić – w piecu spopielą się. Podczas suszenia warto dać im się przewietrzyć, bo w przeciwnym razie…

pleśń

Już pisałem o tym jak bardzo ciągnie mnie do prac budowanych z podłużnych, delikatnych wstążek. Do tego, że czasem się coś rozwali trzeba się przygotować już w momencie zabierania się do pracy. Nie należy się dziwić, że coś takiego dzieje się przy wykańczaniu niezwykle delikatnej pracy – patery ażurowej, lepionej z wielu glinowych wstążek. Wyjęcie jej z formy to już powód do świętowania. Potem wykańczanie i… trach! Nie pierwszy i nie ostatni raz. Patera już nie jest paterą, jest ozdobą nad drzwiami w pracowni – też dobrze!

Ozdoba, która była paterą

Samodzielne robienie form gipsowych do odlewania nie jest takie proste jak pokazują to obrazki w podręcznikach dla ceramików. Potrzeba trochę wprawy i wiedzy, którą najlepiej zdobyć od znawcy tematu – praktyka. Moja pierwsza forma do kubka nie jest idealnie spasowana, co powoduje powstawanie dość dużego szwu i przysparza więcej pracy. Następna będzie już idealna!

Szew na odlewie

Człowiek uczy się całe życie. Błędów popełnię jeszcze ho ho, ale mam nadzieję, że będę w tym co robię coraz lepszy.

 

Jedna myśl nt. „Bruce Lee też popełniał błędy

  1. kuba

    To na literkach to muchomory urosły? 🙂
    Fajny post, bardzo edukacyjny, można jeszcze opisać różne dziwne rzeczy które dzieją się przy suszeniu prac 😀

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *