W sklepach zaopatrujących ceramików można kupić komory do szkliwienia natryskowego. Stosuje je się, żeby ograniczyć rozpylenie pyłu szkliwnego i odciągnąć go. Jest to ważne przy tym sposobie szkliwienia ze względu na toksyczność niektórych szkliw oraz fakt, że samo wdychanie jakiegokolwiek pyłu jest niebezpieczne dla zdrowia.
Ponieważ cena dostępnych na rynku komór mnie zwaliła z nóg (od ok. 4000 zł), postanowiłem, że zbuduję ją sam. Opiszę tu pokrótce jak to zrobiłem. Całość (wraz z wentylatorem i oświetleniem) kosztowała ok. 600 zł. Sama konstrukcja jest zrobiona z tego co miałem pod ręką: biurko, płyty z tworzywa sztucznego (np. spienione PCV), kilka tafli szkła. Komora ma wymiary 60x60x60 cm.
Dzięki płytom szklanym oraz tym z tworzywa sztucznego, szkliwo osadzające się wszędzie w komorze można odzyskać i stosować np. do wlewania do butelek (i tak nie widać koloru) albo eksperymentować – ja zbieram do jednego pojemnika wszystko co tam leci, zarówno na niskie temperatury jak i wysokie.
Wyposażenie całej konstrukcji stanowią:
– wentylator promieniowy CK-40F – jest to wentylator kuchenny, a dzięki jego konstrukcji, pył szkliwny nie przechodzi przez oś silnika, co byłoby dla niego zabójcze; obudowę wraz z filtrem można zdjąć i umyć wodą z pyłu szkliwnego;
– oświetlenie LED.
Ponieważ w tylnej części wentylatora znajdują się otwory na chłodzenie silnika, odsunąłem trochę tylną ścianę komory od ściany pracowni – dzięki temu między ścianą a komorą jest szczelina, do której szkliwo nie dociera. Oczywiście otwór w tylnej ścianie musi być w miarę dopasowany do kształtu obudowy wentylatora. Szczelinę pomiędzy obudową, a ścianą w którą wchodzi uszczelniłem taśmą izolacyjną stanowiącą rodzaj elastycznego fartucha. Kształt w płycie wyciąłem wyrzynarką. Filtr zagęściłem wielokrotnie złożoną siatką podtynkową (bardzo tania, można kupić w sklepach budowlanych).
Wentylator podłączyłem do regulatora (ściemniacz światła) żeby móc regulować prędkość obrotów – gdy szkliwię pompką i nie ma aż takiego pyłu, zmniejszam je żeby tak nie huczało. Całość jest podłączona do komina wentylacyjnego. Oprócz wyciągu zawsze zakładam maseczkę przeciwpyłową. Kiedyś, szkliwiąc aerografem w łazience nawdychałem się szkliwa i wystarczy mi 🙂
Gdybyście mieli jakieś pytania – chętnie odpowiem.
P.S. na jednym ze zdjęć widać wspaniałą alternatywę dla drogich toczków – obrotową paterę do ciasta, łożysko stanowią kulki – bardzo ładnie się kręci nawet przy ciężkich przedmiotach, obciążona jest torebką foliową z piaskiem – bez tego była by trochę za lekka 🙂 kosztuje ok 18 zł.
Pingback: Bezpieczeństwo przede wszystkim | ciepło właściwe
Pingback: Miska Wulakan - pierwsza sztuka | ciepło właściwe
Pingback: Narzędzia mniej i bardziej profesjonalne | ciepło właściwe
Pingback: Bruce Lee też popełniał błędy | ciepło właściwe
przydatny artykuł! Dziękuję! ale mam pytanie, jakie urządzenie dobrze będzie rozpylać szkliwo?